-Musimy się przekonać - powiedział Nambir przechodząc koło truchła demona.
Rzucił zaklęcie światła żeby dobrze widzieli drogę. Mag idąc nagle zatrzymał się, zobaczył na posadzce dziwnie ułożone kamienie, wyglądające niż inne.
-Poczekajcie chwilkę ...
Wziął kamień i rzucił go tam. Nagle z góry z wielkim łomotem spadły kolce.
-Cholera, otarliśmy się o śmierć, idziemy dalej, musimy być czujni ...

-Cholera, zawsze w tunelach są białe światełka ... Czerwone na pewno nie wróży nic dobrego. - rzekł zaniepokojony Nambir.
Zaczął powoli zbliżać się do świecącego punktu, dookoła widać było czerwoną poświatę, aż w końcu podchodząc bliżej zauważyli że jest to wielki kryształ, umieszczony w skale, wokół niego były napisy w nieznanym języku:
-Ehh... przetłumaczenie tego zajmie mi kilka dobrych godzin ... - powiedział mag.

-ja też znam ten jeżyk byłem w końcu opętany przez demony.To jest czerwony kryształ dusz taki sam jaki ja mam na mieczu,Ten pozwala przywoływac potwory mi się przyda-powiedział Tidas i wziął kryształ

Nagle z korytarza wyszedł ... Lengom , był cały mokry i powiedział - A niech to szlak!!Ostatni raz chodze po jakiś brudnych i mokrych kanałach!!-Nagle   zauważył Nambira , Tidasa i resztę.-Yyyy...Witajcie jestem knechtem z Gwardi Innosa nazywam się Lengom , co tu robicie?

-Szukałem czegoś cennego , zaczeło się od tego że : Podróżowałem sobie wesoło przez kraine zwaną Jarkendar , nagle zauważyłem bardzo stary budynek , postanowiłem go zbadać . Otworzyłem więc drzwi i z lekkim strachem ruszyłem do przodu , nagle coś za mną walnęło .To były drzwi próbowałem je otworzyć ale nic z tego . Zauważyłem pewne schody , postanowiłem po nich zejść , ale z moim pechem potknęłem się i wpadłem prosto w kałużę , wkrótce potem znalazłem was.

Nambir szybko wyjął patelnię.
-Nie pytajcie skąd ją mam, dobra ? - powiedział z uśmiechem.
Wybrał mięso, położył na patelni i smażył je kulą ognia trzymaną cały czas w ręce.